Dzisiaj miała prezentować przed całym zespołem wyniki swojego modelu. A tu przedział ufności jak stąd do Krakowa (a jestem w Seulu - przyp. red.:)), nic się nie trzyma kupy i w ogóle zabrała się za ten model od dupy strony. Myślę sobie "OK, przekujmy to w pedagogiczny przykład jak nie powinno się robić". Pytam najbardziej łebską juniorkę o opinię, a ta mówi "Ja się zgadzam z koleżanką. Też bym tak zrobiła". Przekonanie, że starszy ma rację ewidentnie przyćmiewa logiczne myślenie (albo odwagę...)
Sytuacja patowa - zaproponowałam więc szybkie przejście do przeglądania modeli juniorów (które nota bene solidnie deklasowały model seniorki). Po całym spotkaniu, już offline, dałam feedback seniorce co ja myślę o tym jej modelu. Trochę był to elektrowstrząs dla niej, ale na koniec bardzo podziękowała mi, że nie drążyłam jej błędów przed grupą. Nie straciła "twarzy"...
Bo spotkania nie są po to, żeby krytykować, bo nie wypada publicznie przy wszystkich. Spotkania są po to, żeby prezentować i przytakiwać.
OdpowiedzUsuńZ innych ciekawostek, które sam zaobserwowałem pracując parę late w bądź co bądź koreańskiej korporacji, to fakt, że „why don't you” ze strony przełożonego to tryb rozkazujący, a nie sugestia.