środa, 5 marca 2014

Bufet śniadaniowy


Bufet śniadaniowy w moim hotelu jest iście azjatycki. Wołowina w sosie słodko-kwaśnym, zupa miso, pierożki won-ton, smażona rybka, zimny makaron soba, sparzone krewetki. Na kacu to ja rozumiem, ale tak w biały dzień w środku tygodnia?! 

Najlepsza jest jednak stacja z deserami… Obok pachnącego mango i grejpfruta są miski z pomidorkami cherry, fasolą i grzybami. A sok, który mi wyglądał na pomarańczowy okazał się być marchwiowo-paprykowy. Oprócz tego: ciasto z zielonej herbaty, kawałki galarety o smaku bliżej nieokreślonym z pastą z czerwonej słodkawej fasoli oraz tiramisu z sera tofu (albo innego o smaku rozwodnionej tektury). Mmmm, pysznie!

A na prawdziwego kaca:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz