Wczoraj weszliśmy z mężem do
losowej knajpy na kolację. Knajpa okazała się specjalizować w jednej
rybie tzw. „blowfish”, która wygląda mniej więcej tak:
Ryba, jak ryba, opierdoliliśmy bez specjalnej egzaltacji.
Dzisiaj koledzy z pracy mi
powiedzieli, że niektóre części tej ryby są śmiertelnie trujące i tylko restauracje z
państwową licencją mogą ją podawać. Właśnie przeczytałam w internetach, że trucizna z tej ryby jest 12 razy mocniejsza niż cyjanek i nie ma znanej odtrutki.
Poznalibyście po (wysokiej) cenie, gdybyście na talerzu dostali te trujące części :)
OdpowiedzUsuń