sobota, 31 maja 2014

Mieszkania


Tak, wiem, zalegam jeszcze relację z oglądania mieszkań w Seulu.

A zatem… widziałam 11 mieszkań. 5 z nich było wciąż zamieszkiwane, więc miałam okazję podpatrzeć jak żyją lokalsi. A więc…: żyją w totalnym pierdolniku. Takiego syfilisu to nawet ja nie potrafię stworzyć. Ewidentnie Koreańczycy pochodzą z plemion koczowniczo-zbierackich, bo było w tych mieszkaniach absolutnie wszystko. Szafy zamyka się na dopych, puste walizki trzyma się w wannie, pranie się suszy w kuchni. I żeby była jasność: nie oglądałam mieszkań klasy średniej, tylko raczej aspirująco-wyższej. Nawet jak trafiłam na jakiś względnie porządnych mieszkańców, to ilość bibelotów i wszechobecnej pstrokatości przyprawiała mnie o zawrót głowy. 3 różne tapetki z kwiatuszkami w jednym małym pokoiku to chyba norma.

Z definicji zatem preferowałam mieszkania puste. Pozwalało mi to obiektywnie ocenić mieszkanie. W Korei wynajmuje się z zasady mieszkania nieumeblowane. Na początku myślałam, że to trochę słabo, ale jak zobaczyłam gust Koreańczyków w temacie aranżacji wnętrz to bardzo doceniłam ten system.

A propos systemu… w Korei są 2 systemy wynajmowania mieszkań. Pierwsza opcja (zdecydowanie rzadziej spotykana) to, że płaci się co miesiąc X wonów jak w każdym cywilizowanym kraju. Druga opcja to, że płaci się kupę kabony na wstępie jako kaucję (50-70% wartości rynkowej mieszkania) i nie płaci się w ogóle czynszu. Właściciel zarabia niby wtedy na odsetkach z tej mega-kasy. W długim okresie opłaca się wynajmować mieszkania w tym drugim systemie, bo odsetki z lokat są znacznie mniejsze niż comiesięczny czynsz z mieszkania o podobnym standardzie. Ale spójrzmy prawdzie w oczy… które młode koreańskie małżeństwo ma kilkaset tysięcy dolków na koncie, żeby wynająć mieszkanie jak biali ludzie… System jest ewidentnie chory.

Przechodząc z perspektywy makro do mikro: znalazłam swoje wymarzone mieszkanie! Starsze małżeństwo (mąż-lekarz) chce się wyprowadzić na starość do domku na wsi i wynajmują swoje top-notch mieszkanie przy samej rzece na 18-tym piętrze (jaka niskość!;)) Mieszkanie tak sterylnie czyste, że mogłabym jeść z podłogi (kocham lekarzy!) Widok zabójczy. Pani właścicielka chciałaby opuścić mieszkanie 11 dni po terminie, kiedy ja powinnam się wprowadzić (wg mojej firmy przynajmniej), wobec tego pani postanowiła mi zarezerwować najlpeszy hotel w Seulu na te 11 dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz