Fakt, tutaj nikt się nie przejmuje ochroną danych osobowych. Baidu, czyli taki chiński Google, robi tak, że jak chcesz ściągnąć jakieś dane z internetu albo skorzystać z jakiejś bardziej wyrafinowanej usługi search, to musisz się zalogować i podać telefon. Także potem mają na tacy Twoją całą historię search zlinkowaną z Twoim telefonem i nie wahają się tego użyć.
WeChat z kolei to już w ogóle wie wszystko, bo jest nie tylko chińskim WhatsApp'em, ale również Facebookiem, Amazonem i Paypalem. Mają info o Twoich zakupach, zainteresowaniach i lokalizacji zlinkowaną z Twoim numerem telefonu, mailem, nazwiskiem i numerem buta (jeśli akurat skusiłaś się na promocje szpilek)
Jako data scientist uważam, że jest to mistrzostwo świata. Jako przyszły rezydent Chin, boję się.
Maleńka, ja dostaję spersonalizowane reklamy dotyczące treści moich prywatnych maili... chiński uczeń może kiedyś dogoni mistrza :)
OdpowiedzUsuń