Ostatnio w hotelu w Tokio zasłyszałam taki oto dialog grubego Amerykanina z panią concierge:
- Could you book a train ticket for me?
- Sure! Where do you want to go?
- Anywhere, but by the fastest train in Japan!
Powiedzmy sobie to otwarcie: każdy z nas w pierwszej chwili miałby tego pana za kompletnego debila - tak jak pani concierge, ale... ręka do góry kto NIE chciałby się przejechać Shinkansenem. Nie ma, dziękuję:)
Parę shinkansenowych refleksji:
- ten pociąg się nie kończy
- każdy Japończyk czeka elegancko w kolejeczce do drzwi swojego wagonu
- tak, wiadomo, gdzie stanie dany wagon z dokładnością do centymetrów
- pociąg czeka dobre 2 minuty na peronie
- można nastawiać zegarki względem odjazdu pociągu
- pociąg rusza w akompaniamencie otwieranych puszek do piwa
- bento to istny must have! (takie pudeleczko z pysznym japonskim lunch'ykiem)
- konduktor się kłania i przeprasza, że sprawdza bilety
- nie czuć tych 320 km/h - puszka piwa stoi elegancko!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz