niedziela, 21 września 2014
Chinski lunch
Wychodzac na lunch w Europie dywagujemy czy zjesc cos polskiego, wloskiego, hiszpanskiego, chinskiego czy japonskiego. W Chinach jak wychodze z teamem na lunch to wybieramy miedzy prowincja Jiangsu, Sichuan, Henan czy moze Hong Kongiem… Nigdy nie pojawilo sie jedzenie europejskie czy amerykanskie na tapecie. Ba, nawet tajskie czy japonskie nie wchodzi w gre. Raz mi chcieli zaproponowac koreanskie, ale uswiadomilam im szybko co ja mysle o koreanskim jedzeniu :)
Ale w sumie trudno sie dziwic - Chiny sa wielkosci Europy i tu kazda prowincja ma swoja lokalna kuchnie, tak jak kazdy kraj w Europie. I ta chinszczyzna, ktora mamy w Polsce to jakas marna wietnamska wariacja nt. mixu kuchni ze wszystkich prowincji Chin. A tu jest naprawde pysznie i paradoksalnie ryz nie jest podstawowym elementem posilku. Wszystkich niedowiarkow zapraszam tutaj na lunch;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz