wtorek, 11 sierpnia 2015

Marina Bay

Nie wiem co brał architekt Mariny, ale musiało mocno klepać. Ta deska surfingowa na trzech wieżach jest krzywa!

Fun fact jest taki, ze po oddaniu budynku posadzili wszystkich inżynierów na końcu tej deski, puścili rytmiczną muzykę i kazali skakać. Po kilku skokach cała deska weszła w taki rezonans, ze wszyscy zamarli w bezruchu. Ot taka lekcja, że inżynier jak saper. Jak ja się pierdolnę w Excelu, to przynajmniej nikt nie zginie (no może oprócz mnie z rąk akcjonariuszy mojego korpo)





Krzywa, prawda?


A taki widok jest z góry:




Podstawową wadą picia w rooftop barze Mariny jest to, że nie ma widoku na Marinę. Ale miasto też daje radę. We wrześniu wokół Mariny jest wyścig Formuły 1. Widziałam planowaną trasę - naprawdę te bolidy puszczają przez środek miasta. Jadę! (choć może najpierw potrenuję oglądanie Formuły 1 w telewizorze, bo jeszcze nigdy tego nie robiłam;))

A za Mariną są bajecznie oświetlone ogrody z paroma gigantycznymi sztucznymi drzewami, które spełniają funkcję wentylatorów z okolicznej klimatyzacji. O!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz