Po muskulaturze widac ze wspinacz, wiec jak juz wszyscy mielismy dosyc wspianania, to ja go namowilam, czy nie chcialby sam sobie potrenowac. Troche pomigal sie, ale w koncu sie zdecydowal. Wydal polecenie kapitanowi i przymierza sie do wskoczenia na skale... boso! No to my, ze "nie, stary, wez, tutaj masz buty, moze rozmiar bedzie OK. I w ogole spodnie sobie zmoczysz jak spadniesz do wody, takze wez sie lepiej przebierz."
Podziekowal za dobre rady i wskoczyl na skale tak jak stal. Na skale stal sie totalna malpa i na poziomej przewieszce maszerowal szybciej niz ja po podlodze. Jak sie zmeczyl, to zwisal trzymajac sie jedna noga na skale (taki relaks!)
I tak sobie lazil gora-dol, gora-dol przez dobre 15minut. Potem z gracja wskoczyl na lodke, na bialych spodniach ani kropli wody.
Okazalo sie, ze nasz pan instruktor jest w top 5 wspinaczy w Wietnamie, zaczal majac 18 lat, wiec dosc pozno a teraz ma 24. Slynie wlasnie z tego, ze wspina sie boso.
CNN sie nim zainteresowal robiac reportaz o Halong Bay i niebawem maja wyemitowac krotki film na jego temat. Jednoczesnie chlopak jest ekstremalnie skromny i cichy. Kolejna wspaniala osoba spotkana na szlaku. Co za podroz!
P.S. A to byl nasz pan kapitan. Tak wychillowanego czlowieka to w zyciu
nie widzialam. Odpalal papierosa od papierosa. Na tej lodce byla taka
mysl techniczna - plastikowa butelka sluzyla jako chlodnica, a stary
klapek jako izolacja. Anti-theft device wbudowany defaultowo w silnik - tylko nasz
kapitan byl w stanie odpalic to cudo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz