piątek, 30 października 2015

Absurd tygodnia

W konkursie "absurd tygodnia" wygrywa.... ambasada Chin w Korei.

Moje korpo sciagajac mnie do Korei zareklamowalo mnie, ze jestem jedna na milion sto i przyznano mi w Korei wize D8, ktora generalnie przyznaje sie zagraniczniakom w randze CEO. Z ta wiza moge na ten przyklad przechodzic przez imigracje na lotnisku like a rock star. Skanuje paszport, skanuje palec, daje sobie zrobic zdjecie i ide dalej. Nie musze stac w kolejkach do celnika po stempel w paszporcie (tak moi przyjaciele z Europy, zapomnialo sie jak to bylo przed UE, prawda?)

Do Chin procedura niestety nadal jak za krola cwieczka, ale i tak mam dobrze, bo po pierwsze, wszystko jest w stanie zalatwic za mnie agencja, po drugie jako Polka w Korei dostaje wize w 2 dni a Francuz w Korei dostaje wize do Chin w dwa tygodnie i w ogole musi sie mocno tlumaczyc (poznali sie na nich!)

Tym razem nie poszlo tak latwo, bo Chinczycy stwierdzili, ze skoro nie mam stempla w paszporcie, ze wjechalam do Korei, to znaczy, ze mnie tu nie ma. Wiec musze sie stawic osobiscie w ambasadzie. Digital po chinsku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz