Corka jednej
asystentki dostala jakiegos paskudnego rota wirusa i trafila do szpitala. I co
ta asystentka zrobila? Oczywiscie przyszla do pracy rozsiewac dalej tego wirusa,
zamiast wspierac swoje 4-letnie dziecko (btw, jej maz pracuje na stale daleko
poza Seulem...)
Najlepsze jest
to, ze ona na serio nie ma nic do roboty w pracy, bo zostala zatrudniona na
zastepstwo, ktore zasadniczo sie juz skonczylo. Czysto teoretycznie jej
kontrakt powinien sie juz skonczyc, ale koreanskiego systemu HR nie pojmiesz.
W firmie mojego
meza na ten przyklad nikt sie szczegolnie nie przejmowal, ze jego kontrakt sie
konczy i trzeba go odnowic, bo inaczej wiza wygasa. Totalny luz. Juz wpadlismy
w paranoje, ze chca go wyrzucic, ale w koncu sie skumalismy, ze kontrakty w
Krei odnawiaja sie automatycznie i moj maz najwidoczniej wpisal sie w koreanski
pejzaz, bo nie zreflektowali sie, ze w przypadku obcokrajowca ten proces
powinien byc bardziej formalny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz