niedziela, 8 marca 2015

Siła grupy

Jest taka sytuacja...

Manager zespołu nie zna się na rzeczy, łatwiej go spotkać na fajce niż przy biurku. W przerwach między jednym papierosem a drugim łazi między biurkami i zaczepia cieżko pracujących podwładnych, opowiada żarty lub komentuje jak bardzo się wczoraj upił i jak cięzkiego ma dzisiaj kaca.

Z drugiej strony mamy starszego specjalistę, który zapierdala od rana do nocy, swoją robotę robi lepiej niż doskonale, do tego pomaga młodszym pracownikom i przychodzi w niedzielę sprawdzić czy raporty generują się bez błędów.

Co robi każdy europejski dyrektor zaraz po przejęciu departamentu? Tak, degraduje bądź zwalnia managera i awansuje starszego specjalistę do rangi managera zespołu. Proste. Otóż nie.

Zacznijmy od tego, że w Korei pracownicy wcale nie oczekują, ze manager ma się znać na rzeczy. Oni oczekują, że będzie. I tyle. Jego głównym zadaniem jest zapewnienie dobrej atmosfery w zespole, ustalenie priorytetów, dogadywanie spraw z innymi departamentami, wypicie lufki wieczorem z regulatorem. Tyle. Od zapewniania jakości i terminowości wykonywanej pracy jest właśnie ten cicho-ciemny starszy specjalista.

Juniorzy się świetnie w tej rzeczywistości czują, bo na ręce patrzy im ich kolega, a nie ważny pan manager i można zadawać głupie pytania. Z kolei ten starszy specjalista też jest zachwycony, bo nikt z innego departamentu mu dupy nie zawraca i nie musi pić z regulatorem.

W momencie kiedy awansujemy starszego specjalistę i degradujemy managera, to po pierwsze starszy specjalista czuje się winny utraty twarzy swojego poprzedniego szefa, po drugie musi wyjść ze swojego autystycznego świata raportów i rozmawiać z ludźmi, co mu średnio idzie. Juniorów już nikt nie animuje żarcikami, a były kolega już nie ma czasu na trzymanie ich za rękę przy przeciąganiu formuły w Excelu, więc też są zagubieni.

Po paru tygodniach od roszady managera i starszego specjalisty praca nie jest zrobiona. Po paru miesiącach okazuje się, że rynek zrobił kluczowe zmiany a my nic nawet o tym nie wiemy (w Korei ploteczki rynkowe rozchodzą się przy soju, a starszy specjalista nie pił...) Po roku europejski dyrektor robi się nerwowy i degraduje awansowanego starszego specjalistę. Starszy specjalista odchodzi. Za nim odchodzi jeszcze paru specjalistów i juniorów. Zespół trzeba budować od nowa.

Gorzka lekcja dla wszystkich europejskich exec'ów, że grupy w Korei się nie dotyka i logiczne posunięcia kadrowe w cale nie muszą być logiczne dla Koreańczyków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz