sobota, 12 lipca 2014

Taxi 17

Nie zgine w zadnym trzesieniu ziemi. Nie zgine w tsunami. Nie zgine w tajfunie. Zgine kurwa w pomaranczowej koreanskiej taksowce. Need for speed na zywo.

Shiatsu

Jest jeszcze jedna zaleta lotniska Haneda  w Tokio (kocham Hanede!) Jest tam sobie studio masazu shiatsu. 20min ugniatania mojego ciala jak ciasto i oto jestem gotowa na kontynuacje challenge'u w Korei!

Czas japonski

Juz pisalam, ze dla Japonczykow przekroczenie obiecanego deadline'u to harakiri, co nie?

Wczoraj wieczorkiem sobie zamowilam room service. Mila pani w telefonie zapowiedziala, ze moja salatka bedzie gotowa za 20-30min. Zajebiscie! Zdaze wziac kapiel!

Po 5 min, jak juz lezalam rozkosznie w wannie, slysze dzwonek do drzwi... Chrystusie, czy Ci ludzie musza byc zawsze przed czasem?!

Steczek

Moi przyjaciele umawiaja sie na steczka w Butchery&Wine w Warszawie i sa na tyle wspanialomyslni, zeby dolaczyc mnie do korespondencji i mnie tylko rozdraznic, ze mnie ominie ta przyjemnosc... Ale ale... przeciez jestem w Japonii, krainy mlekiem i Kobe plynacej!  Proszsz paczec i zazdroscic!

Kluczowa przyprawa w Japoni jest swiezosc skladnikow. Mozna ewentualnie dodac szczypte soli i krople sosu sojowego.

Kocham Japonie.

Schabowy

W Korei jest tyle wyrafinowania w lokalnej kuchni co w kotlecie schabowym. Ale nie schabowym japonskim! Tonkatsu sie to nazywa, przypomina naszego polskiego schabowego, tyle ze jest jakies 100 razy lepszy: miesko sie rozplywa w ustach, panierka chrupiaca , do tego gesty sos sojowy ze swiezo zmielonym sezamem.
Oczywiscie ryzyk do tego i zupka miso. 

Tajfun

No i nie bylo tego tajfuna z Okinawy...  Na razie japonskie katastrofy naturalne vs ja jest 0:1. 

Podczas gdy cala koreanska zaloga mnie przekonywala, zeby przebukowac bilet i pracowac z Japonia na dystans, to Japonczycy jakos szczegolnie sie tym calym tajfunem nie przejmowali. Cytujac japonska asystentke: you know, it's natural! 
Taaa... Naturalna katastrofa naturalna.

środa, 9 lipca 2014

Temat rzeka

Spacery wzdluz rzeki to moja ulubiona forma relaksu w Seulu rowniez w tygodniu. Wieje przyjemny wiaterek, jest woda, przestrzen i troche zieleni. Na chwile mozna zapomniec, ze to Seul...



Jednak kramiki ze street-foodem nie pozostawiaja zludzen w jakim kraju sie wlasnie znajduje...




wtorek, 8 lipca 2014

Bank

Firma łaskawie mnie poprosiła o założenie konta w koreańskim banku, żebym mogła łaskawie odebrać te swoje miliony 25-tego każdego miesiąca (miliony koreańskich wonów niestety a nie brytyjskich funtów...) . Mam taki red carpet treatment, że dostałam nawet od firmy usługę pomocy agencji przy wyrabianiu konta. Pomoc ta okazała się niezbędna, bo pani w banku oczywiście nie mówiła po angielsku, mimo, że wybrany bank chwali się rewelacyjną obsługą dla ekspatów.

Podsunięto mi pod nos jakieś 0,5 kg formularzy do wypełnienia/podpisania. Oczywiście wszystko po koreańsku. Jak już przebrnęłam przez ten milion stron, to pani się skumała, że Kinga to jednak nie jest nazwisko i kazała wszystko podpisywać od nowa, żeby było w poprawnej koreańskiej kolejności: nazwisko, a potem imię. W jednym miejscu kazano mi się nawet podpisać w znakach koreańskich. Mam nadzieję, że to było na serio moje imię i nazwisko a nie "kurczak 3,5zł"...



niedziela, 6 lipca 2014

Sztuka kamuflażu w Azji

Jak na jogging, to tylko w różu!


Nasi tu byli...

Po Żubrówce w Japonii, namierzylam plyn do demakijazu polskiej firmy Bielenda w Korei.



Jeszcze wodke rozumiem, ale po co wiezc przecietny kosmetyk do kraju plynacego specyfikami upiekszajacymi przedniej masci?

Lazy Sunday nad rzeką Han

Parę stop-klatek z dlugiego spaceru wzdluz rzeki w Seulu:
 Na powyzszym obrazku załączono dwa wazne aspekty mentalnosci Koreanczykow:
1) Jak sprzet sportowy to po maksie pro i od czubka glowy do palcow u stop. Moj maz, ktory bylby w stanie oddac mnie za pare rowerow Cannondale z wlokna weglowego, nie mogl sie przestac ogladac za wszystkimi rowerami...
2) Nie ma pikniku bez namiotu. Podejrzewam, ze jest to lobby Koreanek, ktore unikaja slonca w takim stopniu jak ja cienia.

 Na powyzszym obrazku z kolei widzimy watahe dzianych Koreanczykow, ktorzy niedzielne popoludnia spedzaja smigajac w te i na zad po rzece na skuterach. A tu prosze filmik:

A tu z kolei dzieci bawia sie w sztucznym, plytkim zalewie:


 W tle biurowce wyspy biznesowej Yoeuido. To jest chyba jedyna dzielnica biznesowa swiata, ktora tetni zyciem podczas weekendow. Fajnie!

sobota, 5 lipca 2014

Śluby koreańskie

Koreanska kolezanka z pracy wychodzi za tydzien za maz. Dostalam piekne zaproszenie na slub, oczywiscie wszystko po koreansku... Ide do niej po przetlumaczenie zaproszenia + ogolne ploteczki przed-slubne typu "jaka sukienka? o jaka piekna!" a ta mi juz pokazuje zdjecia w bialej sukni ze swoim jeszcze-narzeczonym! Okazuje sie, ze w Korei sesje slubna robi sie przed slubem!!!

Sesja jest generalnie w stylu "zachodnim" - klasyczna biala dluga suknia i czarny garnitur, romantyczny plener, zachod slonca i takie tam. Suknie sie generalnie wypozycza na te okolicznosc i jest ich na sesji kilka...

A sama ceremonia slubna odbywa sie juz w strojach tradycyjnych, np. takich:





(Nie dziwne, ze dziewczyny sobie organizuja sesje w "zachodnich" sukniach, co nie?:))

Ceremonia ma miejsce w kosciele w godzinach poludniowych, potem szybki lunch dla wybranych gosci i z banki. Nie ma zadnego chlania do rana - moze to juz zbyt spowszednialo Koreanczykom, skoro przecietna kolacja sluzbowa w tygodniu konczy sie jak polskie wesele w wersji mikro.

czwartek, 3 lipca 2014

Instytucja menedżera w Korei

Po dwóch dniach w Japonii wyskoczyłam na chwilę do Korei. A tu takie rzeczy się dzieją, że moja mała głowa nie może tego pomieścić.

No więc przyszedł ostatnio nowy menedżer do departamentu. Niestety bardzo koreański menedżer. Dowiedziałam się, że podczas mojej 2-tygodniowej nieobecności zorganizował już 3 wyjścia na służbową kolację. A na koreańskiej służbowej kolacji obecność obowiązkowa. Nie ma, że dziecko trzeba odebrać z przedszkola czy kurs angielskiego opłacony... W dodatku na kolacji pije się tyle alkoholu ile powie menedżer i kończy się kolację o godzinie, o której menedżer idzie do domu.

Ostatnio skończyli pić o 23.45 i dwie dziewuszki z zespołu mieszkające 2 godziny drogi od Seulu nie miały już jak wrócić do domu. Jednak w swojej koreańskości nie mogły przecież wstać i powiedzieć, że muszą uciekać, bo ostatni pociąg im ucieknie. Nie powiedziały ani słowa i nocowały w saunie 24h (podobno jest ich dużo w Seulu na właśnie takie potrzeby). Rano pomaszerowały do pracy na godz. 9.00 w tych samych ubraniach...

Brak słów.

wtorek, 1 lipca 2014

Instytucja deadline'u w Japonii

Na początku każdej  mojej wizyty w danym kraju mamy spotkanie na którym ustalamy sobie co mamy do zrobienia, na kiedy i jak mogę im pomóc.

W Japonii to spotkanie jest zawsze bardzo stresogenne dla całego team'u. Na słowo "deadline" wszystkim Japończykom zaczynają się trząść ręcę, a twarze bledną. Ale jak już przejdziemy te chwile grozy i chłopaki się zobowiążą do deadline'ów, to dowożą 3 dni przed (w przeciwnym wypadku podobno następuje harakiri) Miła odmiana po pracy w Hiszpanii:)

Wracając do samego spotkania... dzisiaj zastosowałam mały eksperyment. Zamiast przedstawiać na raz "docelowy cel" i użerać się pół godziny, żeby wydusić z nich jakiś termin, pokroiłam ten wielki cel i podawałam po kolei w małych porcjach, prosząc za każdym razem o estymację czasu wykonania - w wolnym tłumaczeniu - "tego małego zadania - no przecież mamy wszystkie dane, wystarczy usiąść i policzyć. no 5 minut roboty max". Magia! Udało mi się utrzymać atmosferę zen, nikomu nie zatrzęsła się ręka, a na koniec mieliśmy piękny timeline na najbliższe 3 tygodnie. Można? Można.

Przerwa w nadawaniu

Nie było mnie tydzień - znowu przerwa na przypomnienie sobie jak wygląda mój mąż.
Jest pewien kontrast jak robi się call'e z Koreą i Japonią z piżamy w Warszawie.
Parę stop-klatek na pamiątkę:


 
Mój mąż zawstydził Pawłową...

Pare refleksji:
1) kocham Warszawe wiosna i latem
2) wining&dining czy tez zwykle chlanie na miescie jest smiesznie tanie w Warszawie (np. w porownaniu z takim Tokio...)
3) im cie mniej jest w Warszawie, tym czesciej sie spotykasz z przyjaciolmi