środa, 18 czerwca 2014

Tokyo, I'm back! (again... and again not from Honolulu)

Właśnie wylądowałam na lotnisku Haneda w Tokio. Jak już pisałam, moim ulubionym, o ile lotniska da się lubić.

Jest jednak pewna wada tego lotniska. Jak Ty wychodzisz z lotniska w garniaku, odpowiadając w pośpiechu na maile pracownicze, które przyszły w ciągu 2-godzinnego lotu, to mijasz  tłum ludzi w kwiecistych koszulach odbierający bagaże z Honolulu...

Ciężko o większego demotywatora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz