W Japonii podobno przenosi sie mu biurko blizej kibla i liczy na to, ze sam sie zwolni.
W Korei degraduje sie go o dwa levele i liczy, ze czlowiek sie tym przejmie. Problem polega jednak na tym, ze zwiazki zawodowe nie pozwalaja obnizyc mu pensji, wiec facet faktycznie ma jakis niesmak ze raportuje do ludzi ktorzy wczesniej do niego raportowali, ale z drugiej strony... Dostaje taka sama kase za mniejsza odpowiedzialnosc, mniejsze wymagania itd. Nic tylko dac sie degradowac w Korei.
Kolejnym etapem jest jeszcze przeniesienie mu biurka do ciemnego pokoju, bez komputera. Ale jak mamy do czynienia z gosciem, ktory i tak nie odpalal komputera bo caly dzien spedzal na papierosie i spotkaniach, to w sumie nawet tego nie poczuje. No i tu katalog rozwiazan sie konczy...
Mamy wlasnie kilku takich starszych panow, ktorych bezsensownie trzeba utrzymywac. Jak siedza i nic nie robia to jest nawet dobrze. Najgorzej jak zaczyna im sie chciec i przylaza na spotkania.
Ich poprzedni podwladni nadal czuja respekt i grzecznie przytakuja i wykonuja glupoty, ktorzy tamci sugeruja mimo, ze hierarchia dawno odwrocona.
Korea...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz