No i poszły konie po betonie. Wylądowaliśmy w Seulu na dobre. Tzn. na dobre 3 lata:)
Rozpakowujemy z mężem walizki już we własnym mieszkaniu, jak biali ludzie. Razem - nie przez skype'a. Rok jeżdżenia po hotelach zmęczy nawet najbardziej zdeterminowaną gwiazdę rocka. Nareszcie mogę sobie pozwolić na taki luksus jak niepomięte ubrania i kosmetyki w buteleczkach powyżej 100 ml.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz