Organizuję seminarium dla tego mojego community azjatyckiego, z którym na co dzień pracuję. W tym roku spotykamy się w Tokyo. Japońska asystentka pomaga przy rezerwacjach restauracji na lunche i kolacje. I pisze mi dzisiaj tak:
"W środę mieliśmy mieć kolację w restauracji Nihonkai", ale musimy ją zmienić ze względu na nazwę..."
????
Rozumiem, że zmieniamy, bo restaurację zamknął w międzyczasie sanepid, ale o co im cho z nazwą?
Nihonkai to po japońsku Morze Japońskie i tak Japońzycy nazywają morze między Koreą a Japonią. Oczywiście Koreańczykom się to nie podoba i wnioskują o zmianę nazwy tego morza na Morze Wschodnie. Stąd, żeby nie urazić koreańskich gości, musimy zmienić restaurację... A szkoda, bo sushi mają dobre!
Mój szef, z dość ciężkim poczuciem humoru, zaproponował kiedyś, żeby w ramach "ice-breakera" na początek seminarium usadzić Chińczyków, Japończyków i Koreańczyków do jednego stołu i zaproponować dyskusję nt. wszystkich małych wysepek, o które teraz te trzy państwa się awanturują;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz