piątek, 5 czerwca 2015

Industrial espionage

 Korea ma na drugie kontrast. To juz bylo mowione, ale dzisiaj mi juz dokumentnie odebralo mowe.

Osoba w randze managera sle szerokim pasmem zdjecie kartki z estymowanymi wynikami finansowymi wszystkich graczy na rynku za ostatni rok. Brzmi OK do czasu az sie orientujesz, ze kartke drukowal nasz konkurent, dane naszej firmy sie zgadzaja i... teraz petarda... kartke  wydrukowano zanim nasze wyniki staly sie oficjalne. Czyli ktos sypie... Ewentualnie ktos wlazi wieczorem do naszego biura i robi fotki roznym kartkom. Ciekawe tylko jaka metoda ten manager pozyskal to zdjecie... Zrobil sam bedac w biurze innej firmy czy kupil za podanie jakiegos pilantnego szczegolu z naszej ksiegosci poza tym, ze ta farbowana ruda sie puszcza...

Kontrast polega na tym, ze generalnie bezpieczenstwo danych osobowych jest bardzo pilnowane przes regulatora. Nie moge nic skopiowac przez USB, nie moge wyslac pliku zawierajacego za duzo cyferek itd. Na umozliwienie dostepu do internetu przez wifi na loptopie dostalam chyba pozwolenie samego papieza. Wszystko dlatego, ze kazda firma w Korei identyfikuje klienta po koreanskim peselu. Wiec jakby tak pokrasc dane z roznych firm to wyjdzie calkiem interesujaca bazka: nazwisko, adres, wszystkie transakcje platnicze, przychody, wykonane polaczenia telefoniczne, mandaty czy chocby punkty lojalnosciowe w lokalnej drogerii.

Jakis wilk z Wall Street powiedzial kiedys: wszystkie sekrety firmy moga wyplynac oprocz wysokosci pensji pracownikow. Cos w tym jest. Nadwiedza szkodzi ludziom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz