czwartek, 18 czerwca 2015

Peer review

Prowadze teraz mega ciezki projekt. Nie wchodzac w szczegoly, musze zbudowac rakiete kosmiczna za pomoca 4 "mlotkow"...Juz pare butelek wina zostalo otwartych na ukojenie nerwow wiec lepiej zeby projekt sie szybko skonczyl. Co tam watroba! Budzet domowy peknie (w Seulu buteleczka podlego czerwonego to min 20$)

Ten czteroosobowy dream team to dwaj Francuzi i dwoje Koreanczykow. Francuzow trzeba gonic do roboty, bo dzien zaczynaja od godzinnej przerwy na kawe, a Koreanczykow trzeba pilnowac, czy te nadgodziny to na pewno potrzebne. Wszystkich natomiast trzeba pilnowac, czy te "taczki" zaladowali odpowiednia trescia (oba narody uwielbiaja wszystko komplikowac - Francuzi dla zasady, Koreanczycy z masochizmu)

Moglabym generalizowac jeszcze dobre pol godziny (probka tych 4 osob niespodziewanie potwierdza wszystkie stereotypy)

Anyways, jedna sytuacja byla nadzwyczaj  jaskrawa. Kazdy mial zrobic peer review pracy pozostalych 3 osob. Francuzi pisali dlugie maile z kopia do miliarda osob ile to bledow znalezli u innych, karmiac tym samym swoje juz i tak kolosalne ego. Koreanczycy natomiast w skrytosci przekazali swoje uwagi innymi i jak pytalam czy juz to zrobili to bardzo niechetnie opowiadali co tam za bledy poznajdowali (przepraszajacym tonem oczywiscie...)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz