Chińczycy wiedza jak utrzymać dyscyplinę w narodzie.
Aby zarejestrować motocykl o pojemności>250ccm, trzeba zapłacić. Wiadomka, jak w każdym kraju, ale w Shanghaju ta opłata wynosi bagatela 60 tys. złotych. Więc jak ktoś ma Harleya to jest gościu.
Ponieważ zaczyna być powoli za dużo samochodów w Szanghaju to zwyczajnie ogranicza się rejestrowanie nowych. Jest określony limit rejestracji nowych aut i żeby się załapać trzeba wygrać licytację.
Jeśli chodzi o "one child policy", to owszem można mieć 2 dzieci, ale wtedy trzeba zapłacić "karę" 30% swoich rocznych zarobków. Jeden z francuskich dyrektorów namaszczonych na zawiadywanie tutejszym biznesem ma 5 dzieci, więc uchodzi tu za członka rodziny królewskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz