Korea w centrum wszechświata
wtorek, 23 grudnia 2014
Tailor made
Jeszcze taka mala reminescencja z Szanghaju...
6 koszul i marynarka tailor made na jutro? No problem.. Jakbysmy zaplacili ekstra to pewnie byloby na za godzine. W Chinach nie ma rzeczy niemozliwych.
W sumie jakosc bardzo dobra, wszystkie koszule pieknie leza. Juz teraz bede ubierac meza tylko w Szanghaju.
Ja z kolei bylam u innego krawca, specjalizujacego sie w szyciu dla pań, ale średnio mu poszlo. Niemal wszystko do poprawy. Juz musielismy sie spieszyc na samolot wiec musze cisnac szefow, zeby mnie szybko wyslali znowu do Szanghaju. Marynarki a la Chanel sie same nie odbiora!
czwartek, 18 grudnia 2014
Direct: byc albo nie byc
Pracowalam z Francuzami, Niemcami, Hiszpanami, Wlochami i roznej masci Azjatami, ale Polacy sa jednak najbardziej bezposredni. Jak ktos pieprzy glupoty na spotkaniu to dosc szybko mu sie przerywa, nawet jesli to jest CEO.
Niestety musze sie troche hamowac w tej Azji, zeby nikt nie stracil twarzy, co pozytkuje wiekszosc mojej energii.
Wczoraj taka sytuacja: Koreanczycy pokazuja jakies grafy na archaicznych danych, podczas gdy jutro ma byc odswiezona baza danych i te grafy moga sie totalnie zmienic. Chyba 5 minut gimnastykowalam sie z delikatnym powiedzeniem, ze tracimy czas i lepiej sie spotkac jutro.
Cel na przyszly rok: zejscie do 1 minuty w delikatnym komunikowaniu: "we are losing time here".
wtorek, 16 grudnia 2014
Mrozik trzyma!
W Seulu temperatura spadla do minus 10. Koreanki zmienily baletki, szpilki i adidasy na kozaki. Nikt jeszcze nie nosi czapki (chyba, ze jest hipsterem)
Obuwie Koreanek zasluguje zdecydowanie na wpis. Fotek nie mam, bo moj i-telefon wydaje dzwieki jak robie zdjecia i troche sie wstydze tak obce stopy publicznie fotografowac.
Anyways, Koreanki maja dosc przewidywalny styl. Dekolt zabudowany do samej szyi nawet w +20, ale spodnica krociutka przy -10. Do krotkich spodniczek i eleganckiej gory nosza najczesniej ordynarne, brudne adidasy. Ewentualnie klapki plywackie ze skarpetkami. Na lepsze okazje zakladaja szpilki, trzeba oddac honor, ale wtedy juz tak wysokie, ze przejscie po nawet rownym chodniku wymaga czarnego pasa w ekwilibrystyce. A w Seulu nie ma rownych chodnikow:)
czwartek, 11 grudnia 2014
Dyscyplina
Chińczycy wiedza jak utrzymać dyscyplinę w narodzie.
Aby zarejestrować motocykl o pojemności>250ccm, trzeba zapłacić. Wiadomka, jak w każdym kraju, ale w Shanghaju ta opłata wynosi bagatela 60 tys. złotych. Więc jak ktoś ma Harleya to jest gościu.
Ponieważ zaczyna być powoli za dużo samochodów w Szanghaju to zwyczajnie ogranicza się rejestrowanie nowych. Jest określony limit rejestracji nowych aut i żeby się załapać trzeba wygrać licytację.
Jeśli chodzi o "one child policy", to owszem można mieć 2 dzieci, ale wtedy trzeba zapłacić "karę" 30% swoich rocznych zarobków. Jeden z francuskich dyrektorów namaszczonych na zawiadywanie tutejszym biznesem ma 5 dzieci, więc uchodzi tu za członka rodziny królewskiej.
Aby zarejestrować motocykl o pojemności>250ccm, trzeba zapłacić. Wiadomka, jak w każdym kraju, ale w Shanghaju ta opłata wynosi bagatela 60 tys. złotych. Więc jak ktoś ma Harleya to jest gościu.
Ponieważ zaczyna być powoli za dużo samochodów w Szanghaju to zwyczajnie ogranicza się rejestrowanie nowych. Jest określony limit rejestracji nowych aut i żeby się załapać trzeba wygrać licytację.
Jeśli chodzi o "one child policy", to owszem można mieć 2 dzieci, ale wtedy trzeba zapłacić "karę" 30% swoich rocznych zarobków. Jeden z francuskich dyrektorów namaszczonych na zawiadywanie tutejszym biznesem ma 5 dzieci, więc uchodzi tu za członka rodziny królewskiej.
Profesjonalizm przede wszystkim
Na spotkaniu biznesowym dowiedzialam sie dzisiaj, ze jestem bardzo piekna. Musze tu zdecydowanie czesciej przyjezdzac:)
I jeszcze jedna Chinka mi powiedziala, ze w katalogu biura podrozy Chinczycy reklamuja Europe Srodkowo-Wschodnia jako wylegarnie pieknosci... Taki PR Polski mi sie podoba!
I jeszcze jedna Chinka mi powiedziala, ze w katalogu biura podrozy Chinczycy reklamuja Europe Srodkowo-Wschodnia jako wylegarnie pieknosci... Taki PR Polski mi sie podoba!
środa, 10 grudnia 2014
Chinski konserwatyzm
Taka rozmowa z Chinczykami z innej linii biznesowej: "W przyszlym roku chcemy sie bardziej skupic na rentownosci niz na wzroscie, wiec przyjelismy konserwatywne zalozenie, ze sprzedaz wzrosnie z 50mln do 120mln". Na zlotowki to bedzie z 25 baniek na 60. Marne 140% wzrostu. Chiny to stan umyslu.
I moge obstawic moj annual bonus, ze to osiagna. W Chinach jak nigdzie indziej rozlicza sie managerow z liczb a nie ze staran. Jak oddzial spolki nie realizuje zalozonego rocznego budzetu to robi wypad z baru. Proste, nie?
Q&A
Mam taka oto obserwacje... Jak moj szef przedstawia jakies slajdy i Chinczycy czegos nie rozumieja to zwracaja sie z pytaniem do mnie...
Moge sie domyslac, ze to standardowa azjatycka zagrywka - szanowany pan szef nie moze byc przylapany na braku wiedzy, bo inaczej straci twarz. Ale... moj szef jest bardzo easy going i team to widzi. Nie boja sie gadac z nim o dupie Maryni przy lunchu, wiec dystans jest ewidentnie skrocony.
Chce myslec, ze to dlatego, ze team mnie uwaza za madrzejsza osobe od mojego szefa:)
Weird food of the day
Jem sobie lunch, mysle sobie "jakie pyszne te grzyby!" I nagle kolega mnie pyta "Do you like this shoft shell turtle?"
Czasami lepiej nie wiedziec...
Shanghai
Cyrk znowu w trasie!
Przez ostatnie 2 miesiace moja walizka zdazyla sie juz zakurzyc a w lazience pojawily sie kosmetyki o pojemnosci wiekszej niz 100ml. Niby fajnie, niby troche normalnosci i stabilizacji, ale nie zapominajmy, ze to Korea i zycie tutaj to troche cwiczenia z masochizmu.
Tydzien detoksu w zanieczyszczonym Szanghaju to miod na moja schorowana psyche.
poniedziałek, 8 grudnia 2014
Kawa
Już raz chyba pisałam, że w Seulu na każdym kroku jest jakaś kawiarnia sieciówkowa, prawda?
Koreańczycy piją nałogowo kawę. Niestety, jak to w Korei bywa, ilość nie idzie w parze z jakością. Ale zdarzają się perełki! Obok naszego lokum powstała maleńka kawiarenka z 3 mikro stolikami na krzyż, gdzie właściciel ewidentnie pasjonuje się kawą. Ostatnio dostaliśmy kawę z wiedeńskiego syfonu - moja wiedza z fizyki nie pozwala wyjaśnić na czym polega ta technologia, ale generalnie było tak: z jednej strony pali się lont, z drugiej strony coś bulgocze w naczyniu obok, dzbanek z prawej się magicznie podnosi i nagle zamyka się klapka gasząc tym samym lont. Odkręca się jakąś nakrętkę, żeby upuścić powietrza i oto z kraniku leci nam pyszna kawa. Cuda panie!
Koreańczycy piją nałogowo kawę. Niestety, jak to w Korei bywa, ilość nie idzie w parze z jakością. Ale zdarzają się perełki! Obok naszego lokum powstała maleńka kawiarenka z 3 mikro stolikami na krzyż, gdzie właściciel ewidentnie pasjonuje się kawą. Ostatnio dostaliśmy kawę z wiedeńskiego syfonu - moja wiedza z fizyki nie pozwala wyjaśnić na czym polega ta technologia, ale generalnie było tak: z jednej strony pali się lont, z drugiej strony coś bulgocze w naczyniu obok, dzbanek z prawej się magicznie podnosi i nagle zamyka się klapka gasząc tym samym lont. Odkręca się jakąś nakrętkę, żeby upuścić powietrza i oto z kraniku leci nam pyszna kawa. Cuda panie!
Do tego dostaliśmy słony karmel, syrop kokosowy i krem czekoladowy do słodzenia kawy. Aż cięzko uwierzyć, że to Korea.
W dodatku właściciel skumał się, że jesteśmy częstymi gośćmi i daje nam zawsze coś gratis.
Wcale nas to nie cieszy, bo boimy się, że zaraz splajtuje.
Mamy nadzieję, że pan jest synem prezesa Samsunga i nie musi zarabiać na tym biznesie...
wtorek, 2 grudnia 2014
Subskrybuj:
Posty (Atom)