Mialam juz wiele absurdalnych small-talkow w windzie. Ultimate top 3 to
1) zupelnie nieznany sasiad pytajacy czy moj maz jest dyplomata
2) znany sasiad przyznajacy sie do tego, ze ukradl nasza palme, wystawiona chwilowo na patio celem spsikania "siuwaxem" przeciwko szkodnikom
3) dziunia z HRow udzielajaca mi rad przy szukaniu mieszkania w Szanghaju, choc sama nigdy w Chinach nie byla
Dzis nie bylo gorzej. Jade rano winda z srednio mi znana kolezanka z dzialu obok i skomplementowalam jej torebke w kolorze soczystej moreli i nie tylko dlatego, ze to zdecydowanie najlepsza strategia na small talk windowy z panienkami - naprawde mi sie podobala!
W zamian uslyszalam historie jak ja kupila. Jej mama pojechala na wakacje na Hawaje i dostala alergii skornej (czyt. opalila sie). No wiec zaplacila corce za bilet na Hawaje na 1 dzien (przeciez urlopu nie wezmie) zeby ta jej dowiozla koreanski kremik. Na pocieszenie za te meczaca podroz kolezanka przywiozla
sobie torebke w kolorze tropikalnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz