Powrot z Hainanu
troche nas zmrozil - dotarlo do nas, ze nie tylko nie mamy ciuchow, zeby wyjsc
na zewnatrz na ten mroz +16 stopni, ale rowniez nie mamy w czym chodzic
wewnatrz! Nasze mieszkanie tymczasowe na Pudongu okazalo sie miec bardzo
mizerne, pojedyncze (tak, cos takiego istnieje...) okna i zero kaloryferow.
To make matters
worse... mieszkanie docelowe (z kaloryferami), do ktorego mielismy sie
wprowadzac tuz po Hainanie, zostalo nam sprzatnienie sprzed nosa. Podczas gdy
moja firma nie mogla sie wykokosic z procedurami, ktos inny przyszedl, polozyl
gotowke na stole i pozamiatane. Tak to dziala w Chinach wlasnie.
Pozostale
mieszkania, ktore dotychczas ogladalismy rowniez juz sie rozeszly.
I tak trzeba bylo
zaczac szukac na nowo a limit na uslugi agencji juz prawie wykorzystany. Ale to
w sumie bez znaczenia, bo ta nasza agencja zwykla nam pokazywac mieszkania,
ktore nijak nie licowaly z naszymi preferencjami i musielismy sobie radzic
sami.
I tak, budzet
ktory w Seulu wystarczal na 200m^2 w standardzie top-notch z widokiem na rzeke
i gory, w Szanghaju wystarcza na 75m^2 w standardzie ponizej podlogi z widokiem
na nic. Okrutnie drogie sa mieszkania w Szanghaju, zwlaszcza z naszymi
wygorowanymi wymaganiami typu: grzejniki, podwojne okna i brak plesni w
lazience. Serio, te 3 wymagania sprawiaja, ze trzeba placic jak za mieszkanie
premium, ale pamietajmy, ze to nadal chinskie premium.
Jak dorzucic
jeszcze takie „widzimisia” jak otwarta kuchnia, sensowny rozklad dla „2+1” i ladny widok to juz mowimy o kwotach 4.500$+ za miesiac.
Chinczycy
uwielbiaja sie „zaklitkowywac”. W jednym mieszkaniu 75 m^2 zrobili (oprocz salonu i kuchni) 2
sypialnie, osobna garderobe i 2 lazienki. A to, ze mieszkanie ma 75m^2
dowiedzielismy sie, bo moj maz inzynier je dokladnie pomierzyl. Agencja
trzymala sie wersji, ze to mieszkanie ma 130m^2, bo... w Chinach do powierzchni
mieszkania wlicza sie czesci wspolne tj. windy, klatki schodowe itd. Takze
zasadniczo trzeba dzielic deklarowany rozmiar mieszkania na 2 i od razu pytac,
czy mozna wyburzac sciany miedzy pokojami ;)
Oczywiscie mozna
sie zamknac w bance ekspackiej i zyc po europejsku w wielkim komdominium na
Pudongu, ale my chcielismy przyjac na klate ten chinski challenge i poczuc
troche smaku prawdziwego Szanghaju. No i dostalismy, co chcielismy... O naszych
przygodach z nowym mieszkaniem juz w nastepnym odcinku! Obiecuje, ze warto
czekac!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz