Las bambusowy Arashiyama jest oczywiście na short-liscie każdego przewodnika po Kyoto. Na naszej short-liscie znalazł się jednak najpierw obiad w restauracji obok lasu bambusowego^^ Piramida Maslowa podstawą każdej udanej wycieczki:)
Restauracja miała wspaniały widok na przełom rzeki i specjalizowała się w zimnym makaronie soba z mąki gryczanej. Sobe macza się w sosie sojowym z wasabi i szczypiorkiem. A na koniec obsługa podaje wodę po gotowaniu tego makaronu w charakterze zupy- pyszności! Można zwiedzać.
Do lasu bambusowego idzie się przez kolejny ogród zen.
Las to - jak się okazało- dużo powiedziane. Poprowadzono dwie-trzy ścieżki obsadzone bambusem i tyle. Ale same drzewa bambusowe naprawdę imponującej wysokości. Ta biała plamka na zdjęciu poniżej to T-shirt na dorosłym człowieku Europejskiego wzrostu.
Za lasem można było jeszcze wspiąć się na wzgórze, z którego widać panoramę Kyoto. O taką:
Generalnie wrażenia chyba nie warte pół-dniowej wyprawy, ale może po prostu za długo już mieszkamy w Azji i za dużo bambusów widzieliśmy tu i tam. Ale jak dorzucić pyszną sobę, to już bilans staje się dodatni^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz