Short-lista wszystkich must-see'sów w Kyoto nie jest wcale taka short...
Po ogrodach zen i lesie bambusowym przyszła kolej na kolejne zabytki z pocztówek.
Każdy z nas ma na pewno jakiegoś znajomego, który był w Kyoto i ma zdjęcie na tle pomarańczowych bram. To jest własnie Fushimi Inari.
Wydawało nam się, że te bramy to zacny stary zabytek, ale doczytaliśmy, ze są do tej pory dostawiane jak ktoś dobrze zapłaci, co łaska oczywiście;) Wygrawerowanie imienia lub nazwy firmy w pakiecie.
Bram jest naprawdę tysiące i paręnaście minut wspinaczki gwarantuje zrobienie zdjęcia bez innych ludzi. Szkoda, że tego nie ogłaszają na początku szlaku, gdzie dzieją się naprawdę dantejskie sceny w celu zrobienia dobrego selfie (Azja!)
Kolejnym zabytkiem z pocztówek jest złoty pawilon Kinkaku-ji.
Tak jak przy bramach Fushimi Inari, tu tez musielismy przebić się przez tłumy wycieczek autokarowych, żeby to zobaczyć. Wśród turystów przeważały osoby z bliskiego wschodu - złotko, wiadomka!;)
Sam pawilon bardzo osobliwy, myślę, że pięknie się prezentuje w zimę w śniegu lub później jesieni wśród różnokolorowych drzew, ale znowu nie wiem czy warte wycieczki na drugi koniec miasta + przebijania się przez tłumy turystów.
Zdziwiło nas to, że te 2 miejscówki z pocztówek były bardziej oblegane niż klasztory zen, które zrobiły na nas znacznie większe wrażenie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz