Dzis maska z ptasiego gniazda.
Choc ptasie gniazdo jest juz troche passe. Teraz hitem jest tluszcz konia.
W koreanskim przemysle kosmetykowym trendy zmieniaja sie szybciej niz w branzy modowej. O sluzie slimaka juz nikt nie mowi, a mi zostalo jeszcze dobre pol butelki. Cichaczem wcieram w nogi, bo juz na twarz nie wypada!
Ale esencja z fermentowanego ryzu, balsam z kwasu hialurionowego 3D (tez nie wiem o co cho z tym 3D, ale brzmi dobrze;)), serum z aktywnym retinolem i gesty krem z alg glebinowych juz mi sie koncza, wiec z czystym sumieniem zamowilam sobie w internecie kolejna baterie.
Jest nalog.
Tłuszcz konia? Kitunia nie idź w stronę światła! Krem z łoju owczo- wołowego natłuszczał zacnie ale jedynie stopy :)
OdpowiedzUsuń