Dla niewprawionych piwoszy podpowiadam, ze to jego ekscelencja Franziskaner, najprawdziwszy made in Germany!
Chyba chca wejsc na rynek koreanski, bo rzucili puszki w supermarkecie po 1,5$, podczas gdy podle koreanskie siki sa za 4-5$. Takze maz celebrowal przez tydzien swoje prywatne OctoberFest w srodku lipca w Seulu i zywil sie wylacznie piwem.
Ostatnio tez odkrylismy w hipsterskiej dzielnicy Noksapyong sklep z belgijskimi trappistami oraz pub z prawdziwym belgijskim piwem z kija. Yay, nasi tu byli!^^
Korea niestety jeszcze raczkuje w temacie importu zacnych trunkow. Szanghaj i Tokio sa juz niezle zaopatrzone, a tu niestety susza! W sklepach mozna co prawda kupic np. Hoegaarden'a w puszkach, ale jest made in Korea i niestety nie smakuje jak ten made in Belgium. Sie nie znajom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz