Tajfun zdecydowal, ze ten weekend + poniedzialek spedzam w Szanghaju.A wlasciwie trio tajfunow...
W tej chwili wlasnie nadciaga drugi z kolei tajfun Chan-nom. Po uderzeniu na Szanghaj ma elegancko skrecic na Koree...
Jak to wyglada na miejscu? Na pewno nie az tak dramatycznie jak pokazuje to CNN...
Wieje i pada, ale glowy jeszcze nie urywa. Jak ma sie solidny parasol to mozna wyjsc na dwor, choc warto przemyslec stroj bo przy mocnych podmuchach wiatru deszcz pada w kazdym kierunku i ten parasol gowno daje:)
Najbardziej zaskakujace jest jednak to, ze jest cieplo! Polska listopadowa aura za oknem jakos nastraja do wlozenia kaloszy i kurtki, natomiast bardziej wskazane sa japonki i krotkie spodenki!
Generalnie da sie funkcjonowac, zwlaszcza jak zamawiasz Ubera door-to-door. Niemniej jednak ewidentnie Szanghaj opustoszal. Wszyscy siedza w domach. Perfect timing na zrobienie zakupow, zwlaszcza jak maz w Seulu siedzi i nie marudzi;)
Zrobilam podejscie drugie do szycia ciuchow na miare w Szanghaju. Tym razem uderzylam w inne miejsce - mniej turystyczne i wyglada to obiecujaco. Jutro odbieram 4 koszule, 2 marynarki, 1 spodnice i 1 sukienke, wszystko za "special typhoon price for you my friend"". Zobaczymy! Stay tuned.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz