W czerwcu cyrk obwoźny wrócił z urlopu macierzyńskiego. Wrzucam parę fotek z mojego Mordoru na Domaniewskiej.
Biuro mam o tu gdzie to czerwone kółko:
Natomiast widok z tego biura mam, o taki:
Tu każdy wieżowiec to bank lub firma ubezpieczeniowa. Tu kasa się koci.
I teraz wyobraźcie sobie: ultra-nowoczesne biuro z takim właśnie widokiem, panowie w krojonych na miarę garniturach, w przeszklonej sali toczy się właśnie wideokonferencja miedzy Szanghajem, Tokio i Seulem. Pierwszy świat finansjery! Mamy to?
I wtedy wchodzi on... Umorusany Chińczyk w niebieskim kitlu, dwa numery za dużym. Z wiadrem po farbie malarskiej napełnionym wodą. I chodzi miedzy biurkami I podlewa nam kwiaty używając połówki plastikowej butelki jako konewki.
Kwintesencja Chin.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz